Strona koła nr. 82 w Chełmie

Czas Polowań

W rozdziale drugim dla przypomnienia dawnych czasów i łowów przedstawiam wspomnienia opisujące polowania na dubelty i bekasy. Zamieszczam kilka przykładów opisujących tak zwany „czas polowań” na dubelty. Dziś z przykrością należy stwierdzić, że znikającego z naszych łowisk. Po minionych czasach pozostały wspomnienia i jednak nadzieja, że populacja dubelta przetrwa dzięki pomocy nas wszystkich.
 

2.1.Status gatunku dubelt - w przeszłości.
 
W naszym kraju dubelt przed wojną i po niej znajdował się na liście zwierząt łownych. Dla przypomnienia tych nie znanych dla mnie czasów polowań na błotach i bagnach przypominam fakty. Wg Rozporządzenia Ministra Rolnictwa z dnia 20.10.1931r, które zamieszczono w Dz. Ustaw RP nr 96 poz. 737 znajduje się wpis:
 
„na dubelta polowano od 15 lipca do końca lutego. Od 1 marca obowiązywał okres ochronny”
Po II wojnie światowej wg Rozporządzenia Ministra Rolnictwa dnia 26.10.1961r. w sprawie okresów ochronnych  Dz. Ustaw z 23.11.1961 Nr 50 poz.28 czytamy:
 
„na dublety polowano w okresie od 1.08 do odlotu”.
Rozporządzenie określało okresy polowań a nie terminy ochrony dla zwierząt, jak to miało miejsce na podstawie dekretu z 1952 r.
Dubelt do lotu podrywa się na ogół milcząc, posiada prosty lot. Strzelanie do niego nie wymagało od myśliwego wielkich umiejętności strzeleckich w porównaniu na przykład do pokrewnego kszyka. Był to zawsze dobry początek sezonu, „swoisty trening” dla strzelca oraz psa.
 
2.2. Wspomnień czar- opis polowania w „Soból i panna”
 
W  literatury myśliwskiej dubelt zajmuje czołowe, moim zdaniem zasłużone miejsce. Opowiadaniem opisującym polowanie na dubelty rozpoczyna np.; Józef Weyssenhoff swój cykl myśliwski pod tytułem „Soból i panna” zaliczany przez wielu do klasyki literatury łowieckiej.
Z niżej cytowanego opisu polowania, tak zwanej buszówki poznajemy nie tylko trudy opisanego polowania, co naturalne środowisko ich występowania, z opisu łowów wynika, że dubelty są łatwe do pozyskania. Polujące psy: seter i pointer dobrze pracujący tak zwanym „górnym wiatrem” bez trudu wystawiali napotkane dubelty. Szybki skład myśliwego, strzał i kolejny dubelt zawisał na trokach polujących myśliwych.

Rys.12 Brak nazwy

Rys.12 Brak nazwy

 

„Michał przyjmował może krytycznie uwagi Stanisława, lecz słuchał go z instynktownym uszanowaniem w polu i w kniei, gdzie Stach był mistrzem słynnym na całe Kowieńskie i Inflanty.

Szli drogą sypaną między lasem olszowym i  mokrą łąką. Michał kulał w swych twardych chodakach.

-Zajdźmy na łąkę, wraz lekko będzie, kiedy rozmoczysz. Choć na tej łące nic… bydłem spasiona- a kto jego wie? czasem  dubelt  przelotny…

Poszli łąką, skacząc po wierzchołkach kęp zielonych, lecz rozwierających się w czarne torfowe czeluście, w które wpadało się po kolana, stąpiwszy niezgrabnie. Myśliwi szli po nich przemyślnie. Foks okładał po przepaścistej zieleni jak po strzyżonym dywanie, tylko Hetka, zamyślona może o straconym w jej oczach kundlu, zapadała się czasem połową ciała w torfiaste przerwy. Foks hasał jak mołojec, Hetka szła jak kapryśna panna.

-Na nic suka!- niecierpliwił się Michał- ciągle wlecze się przy nodze.

Jakby odpowiadając na zarzut, Hetka stanęła nagle jak wryta. Nadobne swe, miękkie kształty rozciągnęła w postać muskularną i nastroszyła do połowy czarne, aksamitne klapy. Bez dotykania nozdrzem ziemi pełzła lisio, z wykwitną zręcznością, ciągnięta przez niewidzialną jakąś siłę. Odezwała się w niej wyżla dusza.

- Pójdź dalej- szeptał cicho Michał podążając za Hetką, która stanęła znowu.

I Hetka szła prosto przed siebie, jakby olśniona przywidzeniem na tej zielonej, pustej dla pospolitych nozdrzy i oczu równinie.

- Dobra suka, górnym wiatrem dochodzi - chwalił Stanisław.

W tej chwili spod nosa Hetki furknął, jak oddalający się bębenek- dubelt.

Michał strzelił i zabił dubelta.

Suka drgnęła nerwowo, przypadła skręconym ciałem do kępy, niby zraniona, i bolesne oczy zwróciła na Michała.

- Dobra Hetka! Poczciwa Hetuś! Nic się suczce nie stanie…

Głaskana i pocieszana, żaliła się przez chwilę sentymentalnie swą psią mową skomlącą wyraźnie:

-A kochać mnie będziesz?... A nie obrazisz już nigdy delikatności mych uczuć?...

Hetka wystawiła jeszcze parę dubeltów wzorowo, coraz śmielej. Foks zaś wystawił jednego, dwa spłoszył i  nie dostał wałów tylko przez wzgląd na arystokratyczną wrażliwość swojej towarzyszki, która nie znosiła, aby w jej obecności znęcano się nad bliźnimi jej, psami.

Kilka już dubeltów mieli przytroczonych do pasów, gdy odezwał się Michał:

- Co nam po dubeltach? Nikt już ich jeść nie chce, tyle tego znosimy.

- A tobie zaraz by sobola! Dobry i dubelt, póki co. Pójdziemy w zarośla, nad jezioro. Tam cietrzewie pewne i pardwy bywają, i Bóg wie co jeszcze. Czasem strzelisz- spadnie, a potem dopiero oglądasz, co zabiłeś.

Miś, młodszy i mniej doświadczony, roił co dzień, wychodząc na polowanie, o jakichś zdobyczach bajecznych. Zaciekawiła go zapowiedź Stanisława:

- No i cóż tam jeszcze może być? Powiedz! - A ot, zobaczysz…”

 

Rys.13 Polowanie na bekasy

 

Rys.13 Polowanie na bekasy

 

Rys.14 erujce bekasy

Rys.14 Żerujące bekasy

2.3.  Wspomnień czar- opis polowania  na dubelty wg K .Wysockiego.


Kolejnym przykładem opisującym polowania na dubelty są opisy K. Wysockiego zamieszczane w „Łowcu Polskim”. Z uwagi na fakt dość barwnych, rozbrajających i ciekawych opisów łowów zamieszczam cytat. Szkoda by było, z ich oryginalnego brzmienia nawet co nieco uronić:
„Aby skutecznie polować na dubelty trzeba znać dobrze teren gdzie one prze bywają. Na terenie na którym ja poluję obejmującym przestrzeń ok. 3,5 tyś morg, jest może  500 morg na których dubelty gromadzą się. Tych 500 morgów to nie jedna złączona nieprzerwana przestrzeń . Na tych 500 morg składa się kilkanaście miejsc. Na przykład po opolowaniu 20 morg, gdzie zazwyczaj bywają dubelty trzeba przejść kilkadziesiąt morg na których wcale nie ma dubeltów i dojść do miejsca gdzie ich znowu bywa dużo.

 

Rys.15 Aport

Rys.15 Aport

 

 Były to i są do dziś miejsca przez  dubelty ulubione i tam gdzie one przeszło 50 lat przebywały, tam i dziś ich trzeba szukać. Na tym obszernym bagnisku, na którym bydło się nie pasło, a siano zbiera się tylko w latach posusznych albo w zimie po zamrozi, gniazdują żurawie, tysiące kaczek, kszyków.
Pewnego dnia podczas ciągu dubeltów otrzymał mój ojciec list  z prośbą o pozwolenie zapolowania na dubelty i o wysłanie na granicę tego terytorium dozorcy polowania, który wskaże miejsce gdzie bywają dubelty. Ojciec mój zawołał do siebie dozorcę i powiada mu:
-Jutro o 11 masz za olszyną czekać na Pana .... Który będzie polował na dubelty. Ty wiesz gdzie  się dubelty trzymają, pamiętaj żeby były.”
Czekał więc ten dozorca w miejscu wskazanym gdy  Pan nadszedł i zapytał go:
- A są dubelty?. Dozorca podjął pęk dubeltów które bez psa upolował po drodze i tłumaczył się, że jest ich tylko tyle dlatego, bo więcej nie miał amunicji. Zirytowany Pan skrzyczał dozorcę że sam ubił dubelty zamiast zaprowadzić go na nie. Dozorca jednak zapewniał go że strzeli dubeltów tyle ile sam zechce. Rzeczywiście po upływie kilku godzin upolował Pan... przeszło 30 sztuk i skończył polować także dlatego że wystrzelał amunicję jaką posiadał.”
„Przyjechaliśmy i wybraliśmy się na dubelty. Dubeltów było dużo- ale mój kuzyn co strzeli to dwa pudła. Powiadam do M...który jako gospodarz szedł razem ze swoim gościem żeby mu pomógł w trafianiu do dubeltów. Strzelaliśmy dobrze, a M... prawie nie chybiał. Polowanie wiec idzie dalej-pies staje, dubelt się podrywa, kuzyn mój strzela ale równocześnie z nim strzela i M...a dubelt pada. Kuzyn ucieszony nie daje psu aportować, sam biegnie, aportuje i przytracza dubelta. Taka sama operacja powtarza się jeszcze jedenaście razy. Po przewieszeniu dwunastego do troka, stawia kuzyn strzelbę pod kopicą siana – bierze M...  w objęcia, serdecznie dziękuje mu mówiąc:
 -Tak miłego polowania jeszcze w życiu nie miałem, ale co prawda, tak dobrze jeszcze w życiu nie strzelałem.
Że wtenczas nie pękł ze śmiechu, temu jeszcze dziś się dziwię.”

 

2.4. Wspomnień czar -opis polowania na bekasy wg E. Dembinioka

 

Kolejnym zamieszczonym przykładem jest tym razem opis polowania na bekasy z książki pod tytułem „Wspomnień czar” autorstwa Erwina Dembinioka. Moją uwagę zwróciły szczegóły „wystawiania” bekasów przez polujące psy, jak również dość istotne rady i wskazówki dotyczące samego polowania:
„Dubelty i kszyki były do niedawna pospolitymi ptakami bagien, grzęzawisk, moczarów oraz podmokłych łąk. Wobec wielkich prac melioracyjnych związanych z osuszaniem podmokłych terenów stały się rzadszymi gatunkami. Dubelt, podobnie jak dzisiaj występował rzadziej, kszyk był liczniejszy.
Dubelt, nieco mniejszy od słonki jest przedmiotem polania niewielu myśliwych. Poluje się na niego w drugiej połowie sierpnia oraz spod wyżła. Ptak wycieka przed psem powoli, prawie nie kluczy, bardzo twardo dosiaduje i zrywa się tuż przed nosem psa. Ciągnie równo i powoli i jest łatwy do strzału. Różnorodność terenu, w którym dubelty biesiadują powoduje, że praca wyżła jest bardziej buszówką aniżeli okładaniem pola.
Dubelt ma prawdopodobnie miły dla powonienia psa zapach. Wyżły wystawiają go pewnie z daleka i chętnie aportują. Natomiast kszyk po poderwaniu się wykonuje najróżniejsze ewolucje. Wzbija się pionowo górę i błyskawicznie spada w dół, zakreślając przy tym niezmiernie szybko i obrotne zygzaki. Jest najtrudniejszym do strzału ptakiem.
Na oba gatunki można polować z młodym psem. Ptaki twardo dosiadują, niedaleko wyciekają i z łatwością zrywają się przed dociągającym wyżłem. Jak już powiedziono, wyżły aportują je chętnie i  nie mają do nich wiatru wstrętu”.

 

2.5. „A było to w kniei”- wg Leopolda Pac Pomarnackiego

 

W następnym przykładzie opisującym łowy na błotne ptactwo, ponownie spotykamy się z nazwą buszówka, określającym w języku myśliwskim rodzaj wykonywanego polowania. I podobnie jak przy poprzednich opisach, aż szkoda nie przedstawić bogatej a zarazem barwnej w sformułowania typowej „gawry łowieckiej” cytatu:
„Obok łowów w gończymi, najbardziej rozpowszechnionym rodzajem polowania była buszówka-włóczęga po terenach łowieckich w towarzystwie wyżła albo i bez niego.
W gładko wykoszonym kępach turzycy wydeptywał opasłego dubelta, nieco dalej, przy rdzawej kałuży, stracił pięknym strzałem krętolotnego kszyka i zrzucił z powietrznej drogi chyżą cyrankę. Lecz mądry wyżeł wiódł go w stronę brzeźniaka, otulającego pieszczotą zielonego listowia wybrzeże rudej powierzchni mszaru”
 
2.6. „Dubelty pod Warszawą”- wg Norberta Świtaja
Na przykładzie kolejnego cytatu, poznajemy nie tylko biologię bekasów, ale co jest istotne, to ich dwie fazy jesiennej wędrówki. Autor opisuje miejsce występowania i bytowania bekasów w niedalekiej odległości od Warszawy. Dodatkowo autor przedstawia  toki i głosy wydawane w ich trakcie. Mamy jednocześnie możliwość poznania ich miejsc żerowania i odpoczynku przed kolejnymi etapami jesiennej podróży. Istotny jest zarazem apel jaki wystosował do kolegów myśliwych, aby zbierali wiadomości o tych ptakach, a następnie przekazywali do redakcji „Łowca Polskiego”:
„Od pierwszych dni sierpnia brać spod znaku św. Huberta przemierza błota i bagna, grzmiąc do kaczek. Mało, kto natomiast interesuje się występującymi na tych samych terenach bekasami, bo to i naboju szkoda i mało mięsa, i trafić trudno. Lecz ci, którzy raz popróbują strzelania bekasów, nigdy już tego nie zaniechają, wielka to bowiem satysfakcja strącić celnym strzałem ptaka, który posiada jakąś niepojętą zdolność przemykania się między śrutami. Z całej podrodziny bekasów do najbardziej znanych w Polsce należą, poza słonką , kszyk i dubelt. Dubelty spotyka się coraz rzadziej, tym większe, więc było moje zdziwienie, gdy polując w połowie sierpnia na podmokłych łąkach między Legionowem z Zegrzem, około 30 km od Warszawy, strzeliłem kilka tych ptaków.
Dubelt jest nieco większy i wyraźnie cięższy od kszyka, tego najpopularniejszego z polskich bekasów. Zrywając się, zwykle nie wydaje głosu i nigdy nie robi tak typowych dla kszyka zygzaków powietrzu. Lecz leci prosto i zapada niedaleko. Różnice w ubarwieniu występują najwyraźniej po stronie brzusznej, którą dubelt ma białawą z poprzecznymi szarymi prążkami, kszyk natomiast ma brzuch i podbrzusze zupełnie białe. U starego dubelta trzy skrajne pary sterówek są białe, pozostałe sterówki rdzawe, poprzecznie pręgowane( dwie ciemne pręgi), pokrywy pod skrzydłowe białawe, szaro pręgowane. Kszyk ma natomiast wszystkie sterówki rudawe z jedną wyraźną czarną pręgą bliżej końca pióra. Strzał do dubelta w porównaniu z kszykiem jest łatwy. Dubelt jest u nas rzadkim ptakiem lęgowym, częściej spotyka się go w okresie przelotów. Zasadniczo rozróżnia się dwie fazy jesiennej wędrówki dubelta: pierwsza, to cały sierpień z największym nasileniem w połowie miesiąca -, przy czym ptak jest już wtedy w pełni jesiennej kondycji, wypasiony, cały jakby oblany tłuszczem i druga, krótsza obejmująca pierwszą dekadę października. W swoich wędrówkach dubelt wybiera na odpoczynek wygony, gdzie cały teren podziurawiony jest racicami krów, błota i łąki obfitujące w kępy i nierówności, porośnięte małymi krzakami, usiane suchymi łysinami, o niezbyt obfitym nawodnieniu- tam też należy go szukać. Podobnie tereny wybiera wiosną na gniazdowiska.
Bardzo ciekawym zwyczajem dubelta są jego wiosenne toki, podobnie do cietrzewich. U nas zaczynają się one w drugiej połowie kwietnia i trwają do połowy maja, odbywają się rokrocznie w tych samych, ściśle określonych miejscach. Są to niewielkie łysinki, n niezbyt wilgotne, położone wśród otwartej łąki, czasem na niewielkich grądzikach porośniętych tu i ówdzie małymi krzaczkami lub sosenkami. Tam, gdzie ptaki nie są płoszone, stada samców dochodzą do kilkudziesięciu sztuk. Toki trwają całą noc i ranek aż do wschodu słońca.
Głos dubelta przypomina trzeszczenie, poprzedzone jakby syczącym szczebiotem. Trzeszczenie ptak wydaje dziobem: przypomina ono odgłos jaki powstaje przy prędkim przesuwaniu palcem po zębach grzebienia. Po wydaniu głosu dubelt-samiec charakterystycznie trzepoce skrzydłami i podskakuje do góry. W czasie toków dochodzi do starć pomiędzy ptakami.
Kończąc tę krótką notatkę, pragnę zaapelować do kolegów myśliwych aby zainteresowali się bliżej bekasami, a w szczególności dubeltem, gdyż wiadomości o miejscach jego gniazdowania i szlakach przelotów są wciąż jeszcze niepewne i fragmentaryczne. Wszelkie wiadomości na temat występowania i gniazdowania dubelta proszę kierować na adres redakcji „Łowca Polskiego".
 
2.7.  Dzielimy się doświadczeniami  „Bekasy i …”- wg Edwarda Frankiewicza
Kolejny zamieszczony opis zawiera nie tylko opis polowania, ale wskazuje nam przyczyny spadku liczebności dubeltów. Są nimi nieprzemyślane melioracje. Dziś patrząc z perspektywy czasu, zrobiły one więcej złego jak dobrego. Autor udzielając praktycznych rad dzieli się swoimi doświadczeniami:
„Polowanie na ptactwo błotne są dziś dla przeważającej większości myśliwych polskich znane raczej z opowiadania, przeczytanych lub zasłyszanych od nemrodów starszego pokolenia niż z własnego doświadczenia. Obecnie, bowiem w czasach „dynamicznego rozwoju” techniki osuszania cierpiącego na niedostatek wody kraju, ogromną część obszarów bagiennych czy podmokłych w Polsce już zdążono zmienić po części na pola orne lub przesuszone łąki, po części na nieużytki. Nic, więc dziwnego ,że myśliwy młodszego pokolenia nie zna polowania na zwierzynę, która na skutek spowodowanych, zwłaszcza w ostatnim dwudziestoleciu, niekorzystnym dla niej zmian w środowisku przyrodniczym, staje się w naszych łowiskach coraz rzadszą. Nie można przecież oczekiwać, by kszyk czy dubelt potrafił się przystosować do nowych powstałych warunków ekologicznych, jakie zaistniały teraz na „zmeliorowanych” nieużytkach.
„Dzieląc się doświadczeniami” czynię to z przeświadczeniem o przydatności moich uwag, jeśli nawet nie dla większości myśliwych, to jednak dla dostatecznie dużej liczby tych kolegów, którzy pod wpływem atawizmu ulegają swoistej romantyce myślistwa. Koledzy ci, być może, mimo braku zainteresowania ptasim drobiazgiem placówek handlowych PP Las, zechcą sami doświadczyć wrażeń, jakie dają polowania na długodziobe ptactwo. Na polowaniach tych, odbywających się z udziałem psa legowego, w scenerii niemal jeszcze pierwotnego środowiska przyrodniczego, jakim są mokradła i bagna oraz cichych pogodnych dni schyłku lata i początku jesieni- doznaje się bodajże w różnym stopniu przeżyć myśliwskich, jak i emocji strzeleckiej.
Zgodnie z zarządzeniem Ministra Leśnictwa I PD polowania na trzy gatunki ptactwa błotnego , jakimi są kszyk, dubelt i bekasik, rozpoczyna się w tym roku , podobnie jak i dotychczas , z dniem 1 sierpnia i trwać będzie aż do odlotu tych ptaków…
Dubelt
Bardzo podobny do kszyka, lecz nieco od niego większy, jest obecnie w Polsce ptakiem dość rzadkim. W łowiskach Naszych występuje nielicznie jako ptak gniazdowy na obszarze północno-wschodniej części kraju oraz nieco liczniej podczas przelotów wiosennych i jesiennych , przy czym spotyka się go wtedy, zwłaszcza w jesieni, również na innych obszarach Polski.
Ulubionymi miejscami bytowania dubeltów, czy to podczas koczowania ptaków lęgowych, czy też w czasie przelotów jesiennych są wilgotne łąki z rzadka porośnięte niskimi krzakami, śródleśne smugi, porośnięte trawami lekko podmokłe obrzeża stawów, jezior i starorzeczy. Obszarów bagiennych,  w odróżnieniu od kszyków, dubelty w tym czasie unikają. Jedynie, bowiem  w okresie lenienia kryją się w bardziej niedostępnych grząskich błotach.
Pierwszy przylot jesienny dubeltów odbywa się u nas w sierpniu. Toteż w tym miesiącu spotkamy w łowiskach zarówno ptaki lęgowe, jak i przelotne. Znajdując obfitość żeru nie spieszą się one z odlotem i zatrzymują się pojedynczo lub po kilka sztuk w jednym miejscu przez dłuższy czas. Wypasione i mało ruchliwe, dobrze wytrzymują stójkę wyżła i podrywają się nieraz tuż sprzed nosa, wydając przy tym głuche chrapnięcie.
 W razie puszczenie go bez strzału lub spudłowania, dubelt nie odlatuje daleko, lecz zapada w pobliżu. Leci nisko nad ziemią po linii prostej, strzał zatem jest dość łatwy. Podczas drugiego przelotu jesiennego na przełomie września i października, mniej licznego niż sierpniowy, dubelty zachowują się inaczej. Zatrzymują się w jednym miejscu tylko na krótko, są bardzo ostrożne, nie dopuszczają zbyt blisko psa czy myśliwego, a po zerwaniu się wzbijają się w górę i odlatują na znaczną odległość. Strzelamy bekasy śrutem nr 7 lub nr 8” .
 
 
 
2.8. „Polowanie na bekasy” wg Tadeusza Pasławskiego „Metody polowań myśliwskie rady i sposoby”
 
„Ogólnym mianem „bekasy” określamy łącznie trzy gatunki: kszyk, dubelt, i bekasik, czyli ficlaus. Wszystkie są do siebie podobne, bytują w podobnych biotopach i podobny jest sposób polowania na nie, aczkolwiek bardzo różny jest stopień trudności trafienia zrywającego się do lotu ptaka.
Najwłaściwszym sposobem polowania na bekasy jest polowanie z psem. Często jednak strzela się do nich, przypadkowo spotkanych, w czasie polowania na kaczki. Dubelt był ongiś u nas ptakiem dość pospolitym, obecnie jednak spotyka się go stosunkowo rzadko i przypuszcza się, że mamy to „ do zawdzięczenia” melioracjom. Spotkać go można na podmokłych łąkach porośniętych  krzewami lub na nieco wyższych miejscach wśród bagien. Przed psem dubelt ucieka wolno i nie kluczy, zrywa się tuż przed nosem psa, leci równo i wolno, co pozwala na zupełnie łatwy strzał.
Kszyk, czyli bekas, lubi raczej kośne łąki płytko zalane wodą, tereny bagienne, torfowiska i świeżo spuszczone stawy rybne. Zrywa się zwykle chętnie i dalej przed psem niż dubelt, charakterystyczne jest przy tym, że po zerwaniu się i przeleceniu kilku metrów robi trzy, cztery zygzaki, gwałtownie zmieniając kierunek i potem znów leci równo. Mając to na uwadze , do kszyka  trzeba strzelać albo natychmiast po jego zerwaniu się, a więc z rzutu, albo też poczekać aż skończy zygzaki i leci równo. Lecz wtedy bywa już nieraz zbyt daleko na strzał.
Bekasik zwany też ficlausem jest najmniejszym z bekasów, jednak strzał do niego jest równie łatwy jak do dubelta, pod warunkiem jednak, że dzień jest bezwietrzny, silny wiatr rzuca małym ptakiem i wtedy trafić go jest rzeczywiście trudno.
Bekasik dosiaduje bardzo twardo, zrywa się tuż przed psem, leci wolno i równo, zapadając w odległości 70-80 metrów. Spotkać go można na tych samych terenach, co pozostałe bekasy. Do bekasów strzelać można śrutem nr 8  lub nawet 10.”
 
2.9. „Polowanie na kszyki i dubelty” wg „Rok myśliwego”
 
Kolejny cytat zawiera szczegółowe opisy gniazda i lęgów. Są jednocześnie zawarte szczegółowe i ciekawe wiadomości z biologii, których nie znajdziemy u innych autorów np.; wiosenny powrót małymi grupami czy też opis, tak zwanego „linienia” tj. zmiany pierza:
 
„Do gniazda na kępie znosi samiczka cztery duże szaro-zielonkawe w kropki jaja i pilnie je wysiaduje; po 3-4 tygodniach wylęgają się młode gołe i słabe, które czas dłuższy nie opuszczają gniazda, karmione przez oboje rodziców. Gdy nóżki piskląt się wzmocnią o tyle, że biegać mogą, opuszczają gniazda i zaczynają wędrować po błocie, szukając już same pożywienia, chowając się przed niebezpieczeństwem w gęstą trawę i tam się przyczajając. Wkrótce potem, gdy mogą już latać, zaczynają się porywać w razie zastraszenia, coraz więcej się ćwicząc w sztuce napowietrznej. Do późnej jesieni, do chwili odlotu w ciepłe kraje, trzymają się kszyki stale miejsc mokrych bagnistych.
            Dubelty są o wiele więcej kapryśne w wyborze miejsc lęgowych, niż kszyki, trudno też określić czego się trzymają w ich wyborze. Mają one swe ulubione od wieków miejsca, najczęściej obszerne, trawiaste błota, porośnięte krzakami, gdzie z roku na rok lęgną się w wielkiej ilości; zaś w najbliższej okolicy, na takim samem - zdawałoby się - błocie nie będzie ich wcale. Gdy tylko młode zaczną latać, wynoszą się dubelty pojedynczo, lub najwyżej po kilka naraz, z miejsc lęgowych, pozostając tam tylko w niewielkiej ilości. Zjawiają się wówczas w okolicach, gdzie ich wprzód zupełnie nie było, często od miejsc lęgowych bardzo oddalonych. Spotkać je można zarówno na małych polankach i łączkach wśród pól i lasów, jak i na obszernych trawiastych łąkach nadrzecznych i suchych torfowiskach, a nawet miejscami na mchach sosnowych. W Mińskiem, Grodzieńskiem i Królestwie zjawiają się dubelty w miejscach o kilkaset kilometrów oddalonych od lęgowisk, i nie wracają już tam, ale koczują aż do odlotu, posuwają się zwolna ku południowi, nim chłodna pora nie zmusi je ostatecznie do szybszego wyruszenia ku dalekim wybrzeżom Afryki.
            Na wiosnę przylatują dubelty później od kszyków, gdy ciepła nastaną, lecąc nocą małymi stadkami wprost na miejsca lęgowe. Tam na pewnych, od dawna obranych i stale uczęszczanych terenach odbywają się o świcie i o zmierzchu toki. Na miejscu dość czystym, z rzadka zwykle tylko usianym krzaczkami i kępami, zbiera się nieraz olbrzymia ilość tych ptaków. Samce, zadzierając do góry głowę i ogon, tak, że się one prawie nad grzbietem stykają, podskakują w górą na wysokość metra i z charakterystycznym krzykiem, podobnym do klaskania kastanietów, przy czym szybkość i wysokość następujących po sobie dźwięków stale się zmienia; schemat tej pieśni można by wyrazić tak:
            Po skończonym toku, który w widne i ciepłe noce trwa od zmierzchu do poranku, rozlatują się dubelty, a samice udają się do gniazd, by znieść jaja. Gniazdo, ilość, wielkość i wygląd jaj są takie, jak u kszyków, samiec jednak udziału w wysiadywaniu i karmieniu dzieci nie bierze, trzymając się stale i zmieniając pierze w bliskości tokowisk w miejscach gęściej zarośniętych.
            Dubelt, większy od kszyka, łatwiejszy jest też do strzelania. Porywa się przeważnie blisko i tak niechętnie, że trzeba go nogą szturchnąć, leci wolno i równo, jakby na nitce zawieszony, stanowi też dobrą wprawę dla początkujących strzelców.
            Polowanie na dubelty i kszyki zaczynać można o każdej porze dnia, najlepsze jednak są, jak zwykle, ranki i wieczory. Ponieważ się poluje przeważnie na przestrzeniach otwartych, można do tego polowania używać psa, chodzącego daleko przed strzelcem, pod warunkiem, żeby twardo stał na stójce i nie płoszył zwierzyny przed nadejściem myśliwego. Pozwalając takiemu psu grasować na prawo i lewo szerokimi kołami (czyli "okładać"), myśliwy idzie środkiem łąki lub błota i dopiero, gdy zauważy, że pies ściąga lub że już stanął, zbliża się , nie spiesząc, do niego, poczym pozwala mu iść dalej. Ponieważ dubelt nigdy prawie nie biegnie przed psem, więc zwykle zaraz po znamiennym "pyf", rozlega się charakterystyczne fuknięcie i głos, którego brzmienie można wyrazić przez "khop" i tłusty dubelt z trudnością podrywa się z kępki lub krzaczka, leci nisko nad trawą, nim celny strzał nie strąci go na ziemie. Polując tak, można przez pół dnia obejść przestrzeń nie lada, to też nieraz się zdarza, że setki naboi nie starczy, a siatka - przepełniona po brzegi - niemiłosiernie rznie w ramię po kilku godzinach chodzenia w dobrych, ulubionych przez przelotne dubelty miejscach.
            Jeżeli pies jest młody, nie śmiale chodzący i trzymający się blisko strzelca, to naturalnie teren, który myśliwy obejść może, zmniejsza się znacznie, a z nim i szansa obfitych trofeów. Polując na dubelty, spotyka się nieraz kszyki, do których strzał - zwłaszcza po bezpośrednich łatwych do dubeltów - wydaje się o wiele trudniejszym. Polowanie na kszyki i dubelty trwa aż do chwili, gdy ostatnie osobniki, zwykle za nastaniem silniejszych mrozów, wyniosą się ostatecznie w ciepłe kraje. Pierwsze znikają dubelty, pozostawiając tylko niektóre sztuki zbyt tłuste, a przeto nieruchawe. Następnie wyruszają kszyki, z których pojedyncze trzymają się jeszcze do późnej jesieni i nawet na południu gdzieniegdzie zimują na niezamarzających topielach i źródliskach.
            Jeszcze wspomnieć muszę o najmniejszym gatunku bekasa, bekasiku, zwanym też w Królestwie ficlausem. Zjawia się on w większej ilości jesienią - we wrześniu i październiku - na rdzawych, szlamistych błotach i stawach; najpóźniej też odlatuje. Lot ich chwiejny, niepewny i, zwłaszcza w wietrzną pogodę utrudnia często strzał. Lęgną się bekasiki na północy, zdarzają się jednak ich gniazda już w Witebskiem i Inflantach na mokrych miejscach mchów sosnowych, porosłych osiką.
            Do polowań na wszystkie trzy gatunki bekasów używać należy śrutu cienkiego Nr. 7-10 i ładunków letnich, normalnych, z wyjątkiem późnej jesieni, gdy ostrożne kszyki nie dopuszczają już blisko; wówczas strzelać należy ładunkami wzmocnionymi”.

Rys.16 Zdjcie bekasa

 

Rys.16 Zdjęcie bekasa

 

Rys.17 Zdjcie bekas-kszyk

Rys.17 Zdjęcie bekas-kszyk

 

Rys.18 Zdjcie bekasa

Rys.18 Zdjęcie bekasa